NOSOWSKA
16.02.2008
Namiot pod Szrenicą
Szklarska Poręba
____________________

GALERIA

SETLISTA
____________________

POWRÓT

GUESTBOOK

 

RELACJA

Kot
11.03.2008

Żywiec zorganizował w tym roku ciąg fajnych imprez w najpopularniejszych zimowych miastach turystycznych Polski. Wśród bardziej i mniej ciekawych wykonawców znalazła się Nosowska, a jeden z koncertów odbył się w Szklarskiej Porębie. Mieliśmy nie jechać? Niedorzeczność.

Imprezy odbywały się pod szyldem "Żywiec na śniegu". Śnieg co prawda był, ale sztuczny - wczasie gdy kręciliśmy się wokół namiotu, obficie posypywano dolne fragmenty szrenickich torów. Można było przez moment poczuć się jakby faktycznie była pełna zima, bo ten sztuczny śnieg kurczę jest całkiem realistyczny. A do tego było tak cholernie zimno! I ślisko. Na szczeście namiot był podgrzewany, a w nim dodatkowo ogrzać się można było... oczywiście Żywcem.

Wybraliśmy się w zacnym gronie, a na miejscu spotkaliśmy kluczborsko-bolesławiecką ekipę weteranów. W poszerzonym składzie zajęliśmy więc pierwszy rząd pod niezwykle wygodną barierką, wyposażoną w jakby specjalnie na tą okazję przygotowane półeczki, na których można było sobie postawić piwo. Co za wygoda!

Zawartość namiotu w wymiarze ludności pozostawiała już trochę do życzenia. W znakomitej większości były to ludziska które znalazły się tam przypadkiem. Impreza miała typowo biesiadny charakter, bawiąc gawiedź fantastycznie głupimi konkursami przed oraz fantastycznie żenującym didżejem Bolkiem (czy jakoś tak) po koncercie. Na szczęście ta właściwa część wieczoru pozwoliła nie zwracać większej uwagi na całą resztę.

Na początku muszę zaznaczyć, że jak tylko Kasia pojawiła się na scenie, wszędzie zrobiło się o wiele jaśniej. W sumie ona wywołuje taki efekt zawsze, ale tym razem ta siła uderzyła ze zdwojoną mocą. Madame wyglądała po prostu fenomenalnie! Aż się nie można było napatrzeć.

Pod względem muzycznym koncert oczywiście nie ustępował aspektowi wizualnemu. Nawet fajna oprawa była w tym namiocie, nagłośnienie do zaakceptowania. Muzycy oczywiście nie zawiedli - wygłupy, improwizacje, mnóstwo energii - czyli to, do czego zdążyli nas już przyzwyczaić podczas wcześniejszych gigów trasy UniSexBlues.

Zabrakło tylko ostatniego kawałka w secie, bodaj największego hitu z katalogu Nosowskiej - Jeśli Wiesz Co Chcę Powiedzieć. Zamiast tego zespół wykonał przedziwnie psychodeliczną improwizację zadedykowaną Kasi. Ta chyba jednak nie mogła na to patrzeć bo zeszła ze sceny i już nie wróciła :).

Po koncercie od razu zaczął hałasować didżej cienki Bolek więc z szybkim ulotnieniem się z namiotu nie mieliśmy większych problemów. Potem jeszcze małe after-party w pobliskiej knajpie i droga powrotna, upływająca pod znakiem liczenia gwiazd na niebie i głębokich dyskusji o tematyce egzystencjonalnej. Czy jakiejś tam. No, miało mądrze zabrzmieć.

A następne spotkanie z Kasią - na naszych śmieciach, czyli we Wrocku, już na początku kwietnia. A może wcześniej?

www.000webhost.com