EWA FARNA
04.12.2010
Rynek
Wrocław
____________________

GALERIA

SETLISTA
____________________

POWRÓT

GUESTBOOK

 

RELACJA

Kot
05.12.2010

Ostatni w tym roku "pierwszy raz" miał miejsce z polsko-czeską Ewą Farną, zwaną przeze mnie pieszczotliwie "Ewunią". Nie jestem (nie byłem?) jej gigantycznym fanem, głównie z powodu niezbyt porywających piosenek (spośród tych przez nią wykonanych za najbardziej udaną uważałem cover MJ-a), ale nie sposób jest nie docenić jej mocnego głosu, nieprzeciętnych (zwłaszcza jak na ten wiek!) umiejętności wokalnych i oczywiście nienagannej aparacji.

Dlatego mini-koncert Ewy w Rynku wydawał się idealnym rozwiązaniem. Daleko nie było, drogo też nie :D. Szkoda tylko, że była to niefortunnie gruba komercyjna impreza, zatytułowana zgrabnie Mikołajkowa Muzodajnia Gwiazd, w dodatku transmitowana na żywo przez Polsat. Oznaczało to plejadę "Gwiazd" dobrze znanych przeciętnemu Kowalskiemu z radia - na czole z Dodą i Kombii. Ewa zdecydowanie była jedynym artystą godnym uwagi w tym całym zestawie.

Od rana wszyscy sobie próbowali i tak naprawdę po raz pierwszy Ewunię na żywo usłyszałem.. z własnego łóżka :). Dowiedziałem się też wtedy, jaka będzie setlista - usłyszałem kolejno Bez łez, Cicho i EWAkuację. Jakże miłą niespodzianką było, że Ewunia zaśpiewa więcej niż jedną piosenkę, a w dodatku wśród nich jest moje ulubione z nowej płyty Bez łez. No, w sumie to chyba jedna z dwóch godnych uwagi piosenek na tej płycie.

Potem, popołudniu, był drugi soundcheck. No to już nie wytrzymałem i poszedłem zobaczyć. Akurat trafiłem na Bez łez, które gruwiło naprawdę dobrze. Przeszły mnie ciary i przy okazji zobaczyłem, że Ewunia na scenie jest bardzo ogarnięta i można powiedzieć kolokwialnie "owns the stage". Nagłośnienie było świetne, chociaż stałem z boku. Pod sceną była garstka ludzi, a ekipa TV testowała sobie szyny i wysięgniki. Fajnie to wyglądało, ale było zimno, więc zwinąłem się szybko do domu.

Ciężko było ocenić, o której godzinie wyjść w trakcie właściwego koncertu, żeby trafić na Ewunię. Zaczęło się od pani Dodzieńki, więc wcale nie było "najlepsze na koniec". Poszliśmy więc tak ni przypiął ni wypiął, jakoś o 20.30. Akurat skończył grać ktoś tam i prowadzący zapowiedzieli Ewunię. Cóż za wyczucie :)

Ewa wparowała na scenę w gustownym futrzanym wdzianku i zaczęła od swojego największego hitu - Cicho. Piosenka niestety słaba, więc nie wiem czemu taki hit :). Ale performer z Ewuni znakomity i profesjonalny - nie dość, że śpiewa tak, że człowiek zastanawia się, czy to nie playback (a nie był!), to jeszcze pomimo mrozu rozgrzała swoimi scenicznymi ruchami na pewno wszystkich, którzy byli w nią wpatrzeni :). Jakiś pozytywny kolo pod sceną miał nawet banner z deklaracją "Kocham Ewę Farnę". Trzeba też zaznaczyć, że dziewczynisko łapało kontakt z pojedynczymi fanami wypatrując ich w tłumie i machając do nich - to się chwali, zwłaszcza na takiej chałturze.

Potem Ewa wykonała chyba po raz pierwszy na żywo swój nowy singiel, bo powiedziała "Wreszcie coś innego, niż Cicho" - tak jakby sama była już znudzona wykonywaniem w kółko jednej i tej samej piosenki. I wcale jej się nie dziwię, zwłaszcza, jeśli jest to piosenka tak denna :). EWAkuacja jest trochę ciekawsza, ale nieznacznie. Na pewno ma też silny rockowy posmaczek i daje wokalistce szansę na wykonanie kilku ciekawych póz na scenie. No a poza tym, zrzuciła futerko i pokazała skórę :D. Wydaje mi się, że jej pełnoprawny koncert mógłby być całkiem ciekawy.

Niestety, po tej piosence na scenie pojawili się prowadzący i nie usłyszeliśmy Bez łez, na które tak czekałem. Pomyślałem, że występ został okrojony o ten kawałek, potem jednak okazało się, że pod koniec Ewa pojawiła się na scenie ponownie i zaśpiewała jeszcze ten kawałek. My jednak zawinęliśmy swoje tyłki do domu, bo jednak takie masówki są trudne do zdzierżenia. Z jednej strony - piszczące dzieci, z drugiej strony ich rodzice zalani tanim winem i spaleni trawą. Soundcheck był o wiele ciekawszy, no i wówczas usłyszałem Bez łez - więc w sumie zaliczyłem wszystko.

A na Ewunię trzeba będzie się wybrać. A kiedy zaczną jej wreszcie pisać porządne piosenki, albo - jeszcze lepiej - sama to zrobi, to będzie z niej naprawdę nietuzinkowa artystka.

 

 

 

 

blog comments powered by Disqus

www.000webhost.com