GŁÓWNA

NEWS

GALERIA

MUZYCY

KOT

____________________

POWRÓT

GUESTBOOK

 

Kot
29.01.2008

"Kolejny najlepszy rok"... Tymi słowami podsumował mijający 2008 rok jeden z redaktorów pism o grach. I coś jest na rzeczy, wszak zabierając się za pisanie tradycyjnych corocznych relacji, za każdym razem mam wrażenie, że ten rok był najlepszy... Do tego dochodzi przemiłe wrażenie, że kolejny ponownie go przebije!

Ale o tym później, najpierw skupmy się na tym, co przyniósł nam ten obecny. Tradycyjnie w skrócie przypomnimy sobie te wszystkie gigi, na których się bawiliśmy, a także najważniejsze muzyczne wydarzenia tego roku. Gotowi? Zaczynamy!

Początek roku należał zdecydowanie do Pilicha. Na pierwszy ogień tradycyjny gig w Łykendzie Pilichowski Bandu. Rozgrzewka przed mającym odbyć się 4 dni później nagraniem DVD w stolecy. Trzeba przyznać, że atmosfera była naprawdę gorąca, wliczając w to dzikie tańce na stołach :). To był chyba najlepszy pod tym względem jak dotąd gig Pilicha w Łykendzie (chociaż tych w tym roku było jeszcze "kilka"...). Fajna sprawa bo Pilich nagrywał całość na swoją kamerkę, i fragmenty można obejrzeć jako dodatek do rzeczonego DVD.
HIGHLIGHT: Tańce na stolikach podczas bisów.

12 stycznia zawitaliśmy w Warszawie specjalnie z okazji nagrania DVD TT Bandu. Była to już druga rejestracja DVD, na której byłem obecny (pierwsza - Hey Unplugged we wrześniu 2007). Oprawa koncertu była rewelacyjna, jednak publiczność trochę jednak zawiodła. Jednak Łykendowa atmosfera jest nie do przebicia. Mimo to poszczęściło mi się bo dosyć dobrze widać mnie na materiale filmowym - zainteresowanych odsyłam do utworu Szyjmy na Basie :).
HIGHLIGHT: Niespodziewane spotkanie z Jackiem Chrzanowskim przed koncertem.

Na początku lutego bawiliśmy się z Ronniem w Alibi na El Dupie. Trzeba przyznać, że był to jeden z lepszych i bardziej "rozrywkowych" gigów Kazimierza, na jakich byłem (a Kazimierz przecież zawsze jest "rozrywkowy"). Wygłupy jego i Yry'ego na zawsze zapadną mi w pamięci, w tym recytowane między utworami fragmenty słownika wulgaryzmów. Pozytywnym aspektem był także moment, gdy Kazik bratał się z tłumem.
HIGHLIGHT: Wspólna zabawa w towarzystwie dwóch nieznajomych niewiast :).

Luty to dalszy ciąg ekscesów muzycznych, tym razem stara znajoma Kasia Nosowska wraz z UniSexBlues Band pod kierownictwem Marcina Macuka - w dobrze znanym i miłym miejscu, jakim jest opolski MOK. Niezwykle udany, energetyczny gig (barierka), świetny kontakt z muzykami i miłe spotkanie na backstage sprawiły, że był to chyba najlepszy gig Nosowskiej, na jakim byłem.
HIGHLIGHT: Nieco przearanżowana wersja O Tobie?.

Kilka dni później znów bawimy się przy muzyce Kasi, tym razem w Szklarskiej Porębie. Koncert o charakterze bardziej festynowym (Żywiec na Śniegu) okazuje się bardzo udany, a to dzięki licznej ekipie forumowej, która pojawiła się na koncercie. Mimo trzaskającego mrozu, atmosfera była bardzo ciepła, a wieczór przypieczętowaliśmy stosownym piwkiem w pobliskiej knajpce.
HIGHLIGHT: Świetnie tego wieczoru wyglądająca Kasia.

Pod koniec lutego pomagałem trochę moim przyjaciołom - Pawłowi i Mateuszowi w organizacji gigów, a ściślej logistycznym ich aspekcie. W efekcie tej biznesowej fuzji odwiedziłem Jelenią Górę i Brzeg, a także posłuchałem dobrego jazzu w miłym towarzystwie :).

Początek marca to kolejne gigi starych znajomych - na pierwszy ogień kolejna wizyta Kazika, tym razem z formacją Buldog i w naszym rodzimym Wałbrzychu! Pierwszy raz na Kot on Tour pojawił się Wałek, święto :). Koncert był świetny - na Buldogu zawsze się headbanguje aż głowa odpada (zwłaszcza na ZURCIE :)).
HIGHLIGHT: Tym razem to chyba będą odgrzebane Malcziki.

Dwa dni później Squad Marka Raduli'ego w Łykendzie. Czyli kolejne spotkanie z Pilichem i kolejny świetny koncert - w towarzystwie Radka Owczarza i Adama Bałdycha. To taka rozszerzona wersja TTR2, tylko bez Łosia i ze skrzypcami właśnie.
HIGHLIGHT: Solo Pilicha w Bass Talk. Inne i magiczne.

Kolejny gig our friends odbył się 27 marca w Literatce - Minor Trio. Miałem przyjemność i zaszczyt osobiście realizować materiał video z tego koncertu :).

Nosowska po raz trzeci? Czemu nie! Tym razem w teatralnej oprawie - wrocławskim Capitolu. Koncert miał bardzo dobrą oprawę, przez co także niepowtarzalny nastrój, niestety gorzej było z nagłośnieniem. No i nie dało się powymachiwać łbem bo siedziałem gdzieś na górze :). Mimo wszystko było pięknie - jak zawsze.
HIGHLIGHT: Intro. Ciary przeszły po plecach że hey.

To może Pilichowski Band po raz trzeci? Czemu nie! A Pilich w ogóle to już po raz czwarty. Tym razem promował wydane niedawno DVD Electric Live - którego rejestracja odbyła się na początku roku w Warszawie. Setlista i aranżacje bardzo podobne, z paroma wyjątkami. Jak zwykle koncert energetyczny, kolejny udany wieczór spędzony w najlepszym koncertowym klubie we Wrocławiu.
HIGHLIGHT: Mina Pilicha na zdjęciu poniżej.

A potem była majówka. Na pierwszy ogień poszedł Buldog - 3 maja. Jak zwykle można było trochę poheadbangować, a także pobawić się w towarzystwie przemiłych uroczych dziewcząt (na facetów nie zwracałem uwagi). Pogoda trochę nie dopisywała, ale atmosfera jak najbardziej.
HIGHLIGHT: Oczywiście ZURT.

Gdzie te czasy, gdy zaliczało się 10 koncertów Heya rocznie? Chyba minęły. W tym roku 4 maja to był jeden z moich dwóch koncertów. Ale trzeba przyznać, że zespół pozytywnie zaskoczył setlistą i po raz kolejny usłyszeliśmy kilka kawałków dotąd nie słyszanych na żywo. Atmosfera była piękna!
HIGHLIGHT: Oczywiście Angelene!

No to się zaczyna! W maju rok 2008 rozkręcił się koncertowo na dobre. Pierwszy w tym roku występ zespołu światowego formatu to oczywiście Metallica na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Pierwsza z czterech! Koncert świetny, setlista prawie idealna: Ride the Lightning, Disposable Heroes, niespodzianka w postaci Devil's Dance i ...And Justice for All. Zabawa była świetna, chyba nawet lepsza niż 4 lata temu!
HIGHLIGHT: GIGANTYCZNA fanklubowa flaga przemykająca pod sceną!

No to Metallica po raz drugi! Tym razem w Czechach - na stadionie Slavii. Niestety przez zjebane zachowanie Czechów koncert był mniej udany, przynajmniej ja się gorzej bawiłem. Technicznie było rewelacyjnie! Niespodzianki w secie, czyli No Remorse i Damage Inc. no i wreszcie kolejny raz usłyszałem Fade to Black. Świetna wprawka przed ucztą związaną z nadchodzącą premierą nowego albumu.
HIGHLIGHT: solo w Ride.

W czerwcu bawiliśmy się na koncercie Kultu, jednak tego dnia najbardziej utkwił mi w pamięci koncert Macieja Maleńczuka... Nie spodziewałem się tak dobrego koncertu! Na Kulcie nie czułem się najlepiej więc trochę przysypiałem... Odkuję się następnym razem! A potem nadszedł lipiec... Gorący lipiec!

Niektórzy do dziś nie mogą zrozumieć co ja robiłem na tym koncercie :D. Well... Odpowiedź brzmi: wyśmienicie się bawiłem! Ten typ tak ma :). Długo wyczekiwany, pierwszy koncert Avril i to w dodatku we Wrocławiu w Hali Stulecia! Tego co się działo, nie da się streścić w paru zdaniach. Musi starczyć sucha wyliczanka: akcja z koszulkami, prezent dla Av, nowopoznane koleżanki, suszenie koszulek, wycieczka na lotnisko, before i after party. Pod względem radochy ten gig przebił wszystkie inne!
HIGHLIGHT: kontakt wzrokowy podczas zabawy z publicznością w He Wasn't. Ciary x1000!

Na jednym gigu nie mogliśmy poprzestać, dlatego pognaliśmy za naszą Av aż do Pragi. To już druga wizyta w Czechach w tym roku! Istne szaleństwo :). Takowoż na samym gigu. Tym razem jesteśmy pod samą sceną i dosłownie centymetrów brakuje, by przybić Av piątkę. Następnym razem! Zabawa w towarzystwie nieletnich czeszek tym razem wyśmienita. Jednak czeskie fanki Avril są lepszymi kompanami do zabawy niż czescy fani Metalliki, co może wydawać się dziwne! O potędze tego koncertu niech świadczy fakt, że długo jeszcze się zastanawialiśmy, czy nie pójść na całość i nie kopnąć się do Austrii na jeszcze jeden.
HIGHLIGHT: po raz kolejny kontakt wzrokowy, tak ze 3 razy podczas całego gigu :).

Kolejny WIELKI gig. Powrót Return to Forever po ponad 20 latach. Niesamowity gig. Niestety nie daliśmy rady udać się na warszawski, ale chyba ten w niemieckim Neuhardenbergu był pod każdym względem lepszy. I dobrze, że nie przegapiliśmy okazji, bo następnej prawdopodobnie nie będzie...
HIGHLIGHT: Przybicie piony Stanley'owi Clarke'owi :).

We wrześniu kolejne spotkanie z Alem - tym razem w jeleniogórskim kościółku. Wyjątkowe miejsce i wyjątkowa atmosfera, podsycona idealnie przez liryczną muzykę formacji World Sinfonia (rok wcześniej odbył się koncert tego składu we Wrocławiu, wówczas jeszcze pod nazwą Midsummer Night Quartet). Po gigu oczywiście przemiłe spotkanie z Alem i Gumbim, który zaprosił nas na kolejny koncert w Gdyni, niestety zmuszeni byliśmy zrezygnować z wpisania na listę gości... Nadrobimy to następnym razem!
HIGHLIGHT: Pogaduchy z Gumbim :).

Dzień później bawimy się ponownie w Wałku - tym razem na Heyu. Miasto stara się odkuć! Było całkiem przyjemnie, udało się spotkać sporą ilość starych znajomych, był też miły after. Jednak okazało się, że Hey nie wzbudza już we mnie takich emocji jak jeszcze rok czy dwa lata temu. Może szał powróci wraz z premierą nowej płyty? Póki co emocje zostały chyba nieco przekierowane... :)
HIGHLIGHT: Kasia opowiadająca o wakacjach w pewnej znajomej miejscowości... :)

W końcu nadszedł długo oczekiwany wrzesień. Premiera Death Magnetic i nasza wspólna trasa z Metalliką po Europie! Zabawę zaczęliśmy 12 września w Berlinie, w dniu światowej premiery nowego albumu. Ależ się działo! Niestandardowa setlista bez Sad But True, Enter Sandman i Nothing else matters, za to z aż pięcioma kawałkami z DM: Life, Line, BBS, The Day i Cyanide. Niezapomniany wieczór, ale najlepsze, że dopiero pierwszy z dwóch!
HIGHLIGHT: Kontakt wzrokowy z Jamesem podczas całej drugiej zwrotki w Cyanide!

Dzień po koncercie w Berlinie, wylot do East Midlands. Nocleg w Coventry, autobus do Londynu i kolejny koncert celebrujący premierę nowej płyty. Krótko mówiąc, byliśmy na jedynych dwóch specjalnych imprezach, które odbyły się z tej okazji. Bilety prawie za darmo, scena na środku i po raz kolejny setlista z takimi rarytasami jak Of Wolf And Man, Frantic, Until it Sleeps czy Stone Cold Crazy. Kolejna magiczna noc, choć tym razem już nie tak blisko sceny. Warto także odnotować fakt, że to pierwszy nasz gig w UK!
HIGHLIGHT: Ucieczka przed ochroną :). Czego nie zrobi się dla lepszych miejsc!

Rok zaczynaliśmy z Pilichem, wypadałoby go chyba też z Pilichem zakończyć. A więc długo oczekiwany koncert TTR2 z okazji premiery nowej płyty - Time 52! Łosiu, Raduli i TT ponownie nie zawiedli, a w kolekcji wylądowała kolejna głupia mina, którą możecie podziwiać poniżej :).
HIGHLIGHT: Solo Łosia. Niesamowite!

Świat muzyki to na ogół piękne, radosne wrażenia związane z premierami nowych płyt i koncertami (i jednym i drugim wyjątkowo w tym roku obrodziło). Czasem jednak zdarzają się także te smutne wydarzenia... Takim była z pewnością śmierć wybitnego muzyka, pianisty jazzowego Esbjorna Svenssona. Dane mi było być tylko na jednym koncercie EST - rok temu we Wrocku. 11 grudnia we wrocławskim klubie Rura odbył się koncert poświęcony pamięci zmarłego muzyka. W takim oto refleksyjnym nastroju zakończył się koncertowy sezon 2008.

Co się działo - sami widzicie powyżej, jednak pozwolę sobie jeszcze raz przypomnieć największe wydarzenia: wyczekiwana przez 5 lat nowa płyta Metalliki i dwa wyjątkowe koncerty w Berlinie i Londynie; 2 pierwsze koncerty Avril Lavigne; powrót Return to Forever; zacieśnienie więzi z Gumbim i Alem; nowe wydawnictwa TT Bandu i TTR2... Sucho wyliczając: 4x Metallica, 5x Pilich, 5x Nosowska/Hey, 4x Kazik, 2x Av, 2x Al Di Meola, well... Ten typ tak ma, cytując za pewnym kotem :).

Czy 2009 rok może to przebić? Well... 2008 zaowocował nie tylko świetnymi przeżyciami zapewnionymi przez od dawna znanych artystów... Zaowocował też wszak kilkoma nowymi odkryciami! Mowa tu głównie o żeńskich wokalach wszelkiej maści, w których wyjątkowo się rozsmakowałem ostatnimi czasy!

Popatrzmy więc... Największą premierą przyszłego roku będzie chyba niewątpliwie nowa płyta Green Day. Następca American Idiot ma się ukazać wiosną lub latem 2009. Światowa trasa koncertowa to pewnik - wreszcie uda się więc zaliczyć gig GD. Mam nadzieję, że nie jeden! Poza tym - nowa płyta Paramore. To jedno z moich nowych odkryć, jednak już ostrzę sobie paznokcie na koncertowe doznania. I nie jest chyba tajemnicą, że w tym celu trzeba będzie się udać za granicę (najprawdopodobniej UK na bis). Do tego Al Di Meola, po niezbyt miłym rozstaniu z RTF, zapowiada 2-3 nowe płyty związane ze swoimi solowymi projektami! A to oznacza kolejne koncerty. Metallica promuje w najlepsze Death Magnetic - spotkamy się z nimi w Lipsku, 7 maja. Hey ma wydać nową płytę - pierwsze studyjne dzieło od czasów Echosystemu. Nosowska ma promować N/O. Ma się ukazać nowa płyta Kultu. Ba, nawet Don Peake ma wypuścić nowy soundtrack z KR (tu co prawda nie będzie gigów, co logiczne, aczkolwiek na tą pozycję płytową także niezmiernie ostrzę sobie pazurki). A Katie Melua będzie promować dalej ostatnie wydawnictwo... w Europie rzecz jasna. Hmm :>. Może nawet uda się złapać gdzieś Gabriellę Cilmi. Aha! I jeszcze reaktywacja KNŻ. A nawet kolejna szansa zobaczenia Aussie Pink Floyd. O rany... Mnie już się kręci w głowie :).

Będzie RADOŚĆ :)

---

PS. Thxy idą jak zwykle do wszystkich fukkerów (kolejność przypadkowa): Fix, Szymerto & Agaterto, Arkapiszon, Ronnie, Sońka & Karola, Algus, Boro, Siostra, dziewczyny kluczborsko-bolesławieckie, czeskie fanki Avril XD, and last but not least Starykot & Bogi! <brawo>

www.000webhost.com